Ale...

o co chodzi?
  •       „Nie tworzę prac wybitnych, mam świadomość własnej niedoskonałości i popełnianych błędów, nie oczekuję więc pochwał i wysokich not.
    Wystawiam fotografie.
          Chcę podzielić się swoim spojrzeniem na Świat i cieszyć radością innych z ich oglądania. Życzę sobie stałego twórczego niezadowolenia z wykonanych zdjęć. Dlaczego? Bo tylko ono jest gwarancją robienia coraz lepszych.”
  • za Hardnut'em

Archiwum[spis treści]

ostatnie komentarzenajczęściej komentowane
  1. Didimos — Podoba się. Indie mnie pociągają i jednocześnie się ich boję. Takich Indii boję...
  2. Didimos — Pierwsze Twoje kolorowe, które do mnie gada.Pewnie przez ten szalony bokeh. Yes, I know...
  3. Sukesh — All the best
  4. Julia — Bardzo podobają mi się podobają zdjęcia zawarte na filmie, aż serce rusza. Pozdrawiam...
  5. Franek — Uwielbiam Pana zdjęcia, są po prostu świetne. Od wielu lat śledzę tego bloga i staram...
  6. Tomek — Miejsce niemal idealne. Zdjęcie super.
  7. Anettt — Świetne jest.
  8. Bartosz — Dziękuję :) Miło mi to czytać :)
  9. Piotr — I tego właśnie szukam w fotografii. Zachwytu nad drobiazgami. Cz/b takiego efektu by...
  10. Bartosz — Już niedługo na blogu :)

Zobacz wszystkie...

SŁOWA KLUCZOWE

Środa, 28 Stycznia 2009

Demonstracja Solidarności z Palestyńczykami.

galeria, portret uliczny, reportaż, trochę tekstu
     „Czyli o wyborach słów parę” chciałoby się dopisać. Wyborach dwojakich — bo sama sprawa izraelskiej interwencji zbrojnej w Strefie Gazy nie jest jednoznaczną, a z drugiej strony stanąłem dzisiaj przed dużym, dla mnie problemem selekcji kilku zdjęć z całej masy, którą udało mi się zrobić.
Ale od początku. Trwający od trzech tygodni konflikt izraelsko-palestyński przyniósł ponad 1000 ofiar śmiertelnych po stronie Palestyńskiej, 5 tys. osób zostało rannych. Po stronie izraelskiej miało zginąć 10 żołnierzy i trzech cywilów. Zbrojna interwencja Izraela sprawiła, że w wielu miastach Europy zorganizowane zostały demonstracje poparcia raz dla jednej, raz dla drugiej strony.
     10tego stycznia w Warszawie spod Ambasady Palestyńskiej wyruszyła Demonstracja Solidarności z Palestyńczykami zorganizowana przez Inicjatywę "Stop Wojnie" i Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Palestyńskiej.
     Pod flagami Autonomii Palestyńskiej i transparentami z hasłami: „Wolność dla Palestyny, Stop rzezi Gazy”, „Izrael dokonuje masowego mordu”, z okrzykami „Wolna Palestyna!”, „Peres oddaj Nobla”, „Barack terrorysta”, „Stop wojnie w Palestynie, więcej dzieci niech nie ginie!” oraz „Allah akbar!” uczestnicy przeszli najpierw pod Ośrodek Informacji ONZ, by manifestacją pod Ambasadą Izraela zakończyć demonstrację.
„Świat milczy, a Palestyńczycy giną; rzeź w Gazie trwa, masakra zwykłych, niewinnych ludzi nie ma końca. Palestyńczycy są od wielu lat okupowani przez Izrael, żyją w codziennym poniżeniu. Dlatego w pełni solidaryzujemy się z nimi” — mówił przedstawiciel Inicjatywy Stop Wojnie.
„Z okupantami nie ma pokoju. Wasza solidarność dzisiaj pomaga naszemu narodowi i wspiera go w staraniach o wolność” — Ambasador Palestyny w Polsce Hafez Al Nimer.

     Tyle wstępu. A czemu napisałem o wyborach? Zacznę od bardziej prozaicznego — w trakcie Demonstracji pofolgowałem sobie z robieniem zdjęć — całe 2 filmy, całe 72 klatki. Powrót do domu, 45 minut niepewności podczas wywoływania — „Czy coś wyjdzie? Czy nie było zbyt ciemno? Czy dobrze błysnąłem lampą? Czy doświetliłem drugi plan? Czy... Czy...” — i tak w kółko...
Potem, już trochę spokojniejszy, wrzuciłem jeszcze wilgotne i pozwijane FujiNeopany na skaner i zaczęła się selekcja. Z 72 zdjęć, po odrzuceniu wszystkich śmieci, czyli kompletnie nieostrych, bardzo źle naświetlonych, z motywem/kompozycją kompletnie do niczego, zostało 57.
Zdecydowanie zbyt wiele...
Więc wracam do katalogu. Przeglądam wolniej pozostałe zdjęcia i usuwam wszystkie zdjęcia „bez ikry”, selekcjonuję te wykonane w niewielkim odstępie czasu.
Pozostały 34. Problem, który pojawia się zawsze, gdy zrobię więcej klatek — jakimi kryteriami kierować się przy wyborze najlepszych z nich? Jak w praktyce przeprowadzić selekcję? Jak obiektywnie wybrać dobre zdjęcia?
     Nie potrafię podejść z większym dystansem, szczególnie, gdy pamiętam te ujęcia, z którymi wiązałem największe nadzieje. Nie potrafię przeprowadzić selekcji nie tylko na podstawie poprawności, ale również tematu i jego różnorodnego ujęcia. Nie potrafię stworzyć krótkiego opowiadania, które pokazałoby to, co najciekawsze i najbardziej różnorodne.
     Poniżej zamieszczam wszystkie trzydzieści cztery zdjęcia, które wybrałem z tej masy klatek. Może kiedyś złapię dystans, który umożliwi mi pozostawienie pięciu fotografii, z których będę w pełni zadowolony. Teraz podobają się mi sie wszystkie. To wszystko sprawia, że doceniam prace fotoedytorów.
Demonstracja Solidarności z Palestyńczykami
źródło: www.sobanek.com
galeria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstugaleria,portret uliczny,reportaż,trochę tekstu
     Drugim wyborem, przed którym stanąłem był ten poważniejszy — z którą ze stron konfliktu mógłbym się solidaryzować? Która z nich dysponuje argumentami mogącymi mnie przekonać?
Powiem szczerze — nie potrafię odpowiedzieć na te pytania. Nie umiem opowiedzieć się po żadnej z nich.
Zarówno argumenty strony izraelskiej — o potrzebie ochrony granic i obywateli przed atakami fundamentalistów, jak i Palestyńczyków zamkniętych w getcie (ponury żart historii — więźniowie stali się strażnikami a jedyna różnica to 70 lat dzielących obydwa wydarzenia) tłumaczących ataki walką o wolność i niepodległość.
     A jednak spróbuję odpowiedzieć na pytanie, które sobie postawiłem, bo jest grupa, z którą mogę się solidaryzować. Rosnąca rzesza osób poszkodowanych przez populistyczne decyzje polityków i wojskowych, osób tak nasiąkłych nienawiścią, że trzeba będzie pokoleń, by emocje związane z aktualnymi wydarzeniami opadły. Ludzi wykorzystywanych przez Hamas jako żywe tarcze. Ludzi tak zindoktrynowanych, że wysadzają się w powietrze z nadzieją zabicia jak największej liczby innych, masakrowanych w trakcie ostrzału armii izraelskiej, umierających z powodu braku pomocy (wszak pomoc humanitarna została zatrzymana na granicy).
     Nic nie usprawiedliwia interwencji Izraela, ale i nic nie może usprawiedliwić akcji Hamasu. Znalezienie rozwiązania obecnego konfliktu izraelsko — palestyńskiego wymaga dobrej woli obydwu stron, bo obie są winne.
     Przewodniczący Papieskiej Rady Iustitia et Pax (Sprawiedliwość i Pokój) kardynał Renato Martino wypowiedział słowa, które bardzo dobrze oddają sytuacje: „Izraelczycy i Palestyńczycy są synami tej samej ziemi i trzeba ich rozdzielić, jak zrobiłoby się to w przypadku dwóch braci”.
Lecz Świat tego jednak nie rozumie — bądź nie chce rozumieć. Jeśli oni nie są w stanie się porozumieć, ktoś inny powinien poczuć się do obowiązku mediacji, wykraczającej poza puste słowa przedstawicieli nic już nie wartej Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Świat nie może stać i patrzeć i nic nie robić.

PS
     Tego samego dnia na Placu Zamkowym rozpoczęła się manifestacja solidarności z Izraelem, organizowana przez Gminę Wyznaniową Żydowską w Warszawie, Stowarzyszenie Midrasz, Chrześcijański Kościół Reformacyjny oraz Fundację Nadzieja dla Przyszłości.
Niestety gdy dotarłem na miejsce kończyła się już modlitwa o pokój, po której manifestanci rozeszli się.
     Jednak wrażenia miałem mieszane — mniej było tutaj autentyczności, spontaniczności i jak gdyby mniej było prawdziwych emocji... No i oczywiście w miejscu tak eksponowanym, w świetle jupiterów (była telewizja, radio) nie mogło zabraknąć tak zwanych gwiazd (tych od cyrku, lodu i tańców).
Dla mnie miało to bardzo mało wspólnego z demonstracją antywojenną... A moze byłem tam po prostu zbyt krótko...
Piotr
 
28 Stycznia 2009 19:55
dobry tekst, zdjęcia jeszcze lepsze. rzeczywiście, wybory nie są łatwe; ale z drugiej strony - co to były by za wybory, kiedy łatwo byłoby zdecydować. moje typy jeśli chodzi o zdjęcia: 2 (super precyzyjnie strzelony kadr), 9, 10 (dynamiczne), 12, 18 (znowu chytre kadry), 21 (fajnie złapane) i mistrz 32 (koleś powinien Ci zapłacić za taki portret). Te JA bym wybrał do opowieści o tych demonstracjach - na których tylko końcówki się załapałem..

A co do drugiego wyboru - cóż. Jestem humanistą, cierpienie bezbronnych i niewinnych ludzi wręcz mnie paraliżuje. I to z nimi się solidaryzuję. Bez względu na to, czy są Palestyńczykami, czy Żydami. Kiedy ginie żołnierz - wie, że taki los wybrał, i pewnie liczył się z takim końcem od dnia, kiedy pierwszy raz założył mundur i złożył przysięgę. Kiedy w czasie wojny ginie dziecko, czy jego matka - to jest tragedia i koniec świata. Jednego, małego, ale tak samo ważnego jak każdy inny świata.

Powiązany wpis