Ale...

o co chodzi?
  •       „Nie tworzę prac wybitnych, mam świadomość własnej niedoskonałości i popełnianych błędów, nie oczekuję więc pochwał i wysokich not.
    Wystawiam fotografie.
          Chcę podzielić się swoim spojrzeniem na Świat i cieszyć radością innych z ich oglądania. Życzę sobie stałego twórczego niezadowolenia z wykonanych zdjęć. Dlaczego? Bo tylko ono jest gwarancją robienia coraz lepszych.”
  • za Hardnut'em

Archiwum[spis treści]

ostatnie komentarzenajczęściej komentowane
  1. Didimos — Podoba się. Indie mnie pociągają i jednocześnie się ich boję. Takich Indii boję...
  2. Didimos — Pierwsze Twoje kolorowe, które do mnie gada.Pewnie przez ten szalony bokeh. Yes, I know...
  3. Sukesh — All the best
  4. Julia — Bardzo podobają mi się podobają zdjęcia zawarte na filmie, aż serce rusza. Pozdrawiam...
  5. Franek — Uwielbiam Pana zdjęcia, są po prostu świetne. Od wielu lat śledzę tego bloga i staram...
  6. Tomek — Miejsce niemal idealne. Zdjęcie super.
  7. Anettt — Świetne jest.
  8. Bartosz — Dziękuję :) Miło mi to czytać :)
  9. Piotr — I tego właśnie szukam w fotografii. Zachwytu nad drobiazgami. Cz/b takiego efektu by...
  10. Bartosz — Już niedługo na blogu :)

Zobacz wszystkie...

SŁOWA KLUCZOWE

Niedziela, 01 Października 2017

Miasto!

street, trochę koloru, cyfrowo, Fujifilm x100f, streetphoto, Istanbul, Turcja
     No i wróciłem... Zobaczenie Stambułu (wolę nazwę turecką — Istanbul wywodzącą się od greckiej nazwy oznaczającej „miasto”) był moim marzeniem od dawna. I nie zawiodłem się. Miasto mnie oszołomiło, zachwyciło, porwało swoją żywiołowością.
Na pewno tam wrócę, szczególnie, że to Istanbul jest niesamowitym miejscem do nauki fotografii ulicznej. I właśnie w tym był problem — bardziej skupiłem się na nauce miasta niż na fotografowaniu.
Ale to nadrobię.
Istanbul.

Poniedziałek, 02 Października 2017

Istanbul

street, trochę koloru, cyfrowo, Fujifilm x100f, streetphoto, Istanbul, Turcja
Istanbul.

Poniedziałek, 02 Października 2017

Prawdziwy bazar

street, trochę koloru, cyfrowo, Fujifilm x100f, streetphoto, Istanbul, Turcja
     Wszystkie przewodniki po Istanbule sugerują konieczność zwiedzenia Bazaru Egipskiego oraz Wielkiego Bazaru. Cóż, moim zdaniem to błąd. Są przereklamowane, nastawione na turystów i absolutnie sterylne. Można przez nie tylko przemknąć.
Prawdziwy bazar, te kilkadziesiąt wąskich uliczek pomiędzy dwoma sławnymi targami stanowi prawdziwe miejsce handlu. Każdy zaułek, każdy budynek, strome schody — każde z tych miejsc pulsuje niczym nieposkromioną żywotnością.
Istanbul.

Wtorek, 03 Października 2017

Street (?)

street, trochę koloru, cyfrowo, Fujifilm x100f, streetphoto, Istanbul, Turcja
     Wybierając się do Stambułu miałem w jeden cel — nauczyć się fotografii ulicznej. Tyle naczytałem o tym, że jest to jedno z najwspanialszych miast na włóczęgę z aparatem. Wciąż miałem w głowie obrazy Webba lub członków kolektywu Turkuaz.
I poległem w tym temacie. Zamiast polować na zdjęcia, wydeptywałem dziesiątki kilometrów dziennie zwiedzając. Miasto zachwycało mnie na każdym kroku. Za to po powrocie do Warszawy, z przerażeniem zauważyłem, że nie mam zdjęć, o jakich marzyłem.
Jednak postaram się coś wybrać z przywiezionego materiału i nie pokazywać typowych obrazków z tej metropolii. Chciałbym, żeby nawet jeśli będzie pojawiała się jedna z budowli będących symbolem Stambułu to tak, by była one częścią kadru, a nie jego tematem.
Istanbul.
W tle jest Meczet Sulejmana (Süleymaniye Camii) — świątynia wybudowana w stylu bizantyjskim (wzorowanym na Haga Sofia) za panowania Sulejmana Wspaniałego na trzecim z siedmiu wzgórz Stambułu. Po Błękitnym Meczecie jest drugim co do wielkości meczetem w mieście.

Czwartek, 05 Października 2017

Korek.

street, trochę koloru, cyfrowo, Fujifilm x100f, streetphoto, Istanbul, Turcja
     Czasami zastanawiałem się jakim cudem ktokolwiek w Stambule chce wsiadać do samochodu. Miałem wrażenie, że miasto stoi w niemalże permanentnym korku. Chociaż patrząc na roczny raport o ruchu drogowym, prowadzony przez TomTom, widzi się systematyczną poprawę (w 2014 roku Istanbul był pierwszy na liście najbardziej zatłoczonych miast świata, w 2016 jest na szóstej pozycji).
Istanbul.

Piątek, 06 Października 2017

Meczet Sułtana Ahmeda.

street, trochę koloru, cyfrowo, Canon 5D Mark II, streetphoto, Istanbul, Turcja
     Niedawno wspominałem, że zabytki Stambułu będę pokazywał tylko w kontekście kadru.
Dzisiaj Meczet Sułtana Ahmeda (Meczet Błękitny) z okien Haga Sofia.
Istanbul.

Sobota, 07 Października 2017

Istanbul. Odbicia.

street, trochę koloru, cyfrowo, Fujifilm x100f, streetphoto, Istanbul, Turcja
     Coraz poważniej myślę o zmianie koncepcji bloga. Szczególnie, że opowiadam coraz mniej historii.
Chyba czas zbudować stronę prezentującą same zdjęcia (ułożone cyklami lub tematami), uruchomić projekt 365, gdzie codziennie będę pokazywał jedną fotografię — bez warstwy słownej. Blog pozostałby miejscem, gdzie dwa a może trzy razy w miesiącu pojawiałby się większy artykuł. O fotografii, o podróżach, o zasłyszanych historiach...
Czas zacząć rozglądać się, za narzędziami, które pozwolą mi na realizację tego przedsięwzięcia.
Istanbul.
Zdjęcie zrobiłem płynąc po Morzu Marmara na Wyspy Książęce. Nie, to nie jest żadna egzotyczna lokalizacja — Kizil Adalar leżą 30 km od Istanbulu.

Niedziela, 08 Października 2017

Zdjęcie na niedzielę.

street, czarno - białe, cyfrowo, zwierzaki, Fujifilm x100f, Istanbul, Turcja, kot
     Wszechobecność kotów w Istanbule oraz sympatia, z jaką odnoszą się do nich ludzie były dla mnie największym zaskoczeniem. A moment, gdy podczas picia herbaty, sierściuch wpakował mi się na kolana wspominam z uśmiechem.
Istanbul.

Wtorek, 10 Października 2017

Budapeszt. Długim czasem.

krajobraz, czarno - białe, cyfrowo, długim czasem, Canon 5D Mark II, Budapeszt, Węgry
     Widok ptaków krążących nocą nad budynkiem parlamentu był fascynujący. I od razu sprawił, że chciałem je złapać długim czasem. Niestety najciekawsze miejsca, gdzie można postawić statyw, były niedostępne ze względu na remont promenady nad Dunajem.
Budapeszt. Budynek Parlamentu.

Środa, 11 Października 2017

2017/10/11

reportaż, trochę koloru, cyfrowo, Indie, Varanasi, kushti, Canon 5D Mark II
     Jedną z najsmutniejszych rzeczy jakie widziałem w trakcie ostatniego wyjazdu do Indii była transformacja akhar w kluby fitness. Tradycja zapasów powoli zanika...
Tulsi Ghat Akhara. Varanasi.