Ale...

o co chodzi?
  •       „Nie tworzę prac wybitnych, mam świadomość własnej niedoskonałości i popełnianych błędów, nie oczekuję więc pochwał i wysokich not.
    Wystawiam fotografie.
          Chcę podzielić się swoim spojrzeniem na Świat i cieszyć radością innych z ich oglądania. Życzę sobie stałego twórczego niezadowolenia z wykonanych zdjęć. Dlaczego? Bo tylko ono jest gwarancją robienia coraz lepszych.”
  • za Hardnut'em

Archiwum[spis treści]

ostatnie komentarzenajczęściej komentowane
  1. Didimos — Podoba się. Indie mnie pociągają i jednocześnie się ich boję. Takich Indii boję...
  2. Didimos — Pierwsze Twoje kolorowe, które do mnie gada.Pewnie przez ten szalony bokeh. Yes, I know...
  3. Sukesh — All the best
  4. Julia — Bardzo podobają mi się podobają zdjęcia zawarte na filmie, aż serce rusza. Pozdrawiam...
  5. Franek — Uwielbiam Pana zdjęcia, są po prostu świetne. Od wielu lat śledzę tego bloga i staram...
  6. Tomek — Miejsce niemal idealne. Zdjęcie super.
  7. Anettt — Świetne jest.
  8. Bartosz — Dziękuję :) Miło mi to czytać :)
  9. Piotr — I tego właśnie szukam w fotografii. Zachwytu nad drobiazgami. Cz/b takiego efektu by...
  10. Bartosz — Już niedługo na blogu :)

Zobacz wszystkie...

SŁOWA KLUCZOWE

Archiwum kategorii:   Provia

Czwartek, 31 Października 2013

Święto Niepodległości 11.11.11

reportaż, street, trochę koloru, Warszawa, na błonce, szuflada, Provia, Canon 1V

     Znów sięgam do szuflady. Do 2011 roku. Powodem jest wywołanie niedawno odnalezionych filmów. A że zbliża się Święto Niepodległości, które jak żadne inne dzieli Polaków (każda opcja, każda strona stara się je sobie przywłaszczyć), postanowiłem zamieścić właśnie te zdjęcia, jako uzupełnienie wpisu sprzed dwóch lat.W tym roku chyba sobie odpuszczę wątpliwą przyjemność wdychania gazu i...

Zdjęcia we wpisie:

Środa, 06 Listopada 2013

Nie biorę...

reportaż, street, trochę koloru, Warszawa, na błonce, szuflada, Provia, Canon 1V

udziału w masówkach.     A może inaczej — nie lubię robić zdjęć w tłumie innych fotografujących. A niestety większość imprez masowych ma to do siebie, że na jednego uczestnika przypada co najmniej jeden pstrykacz (do rodzaju których sam się zaliczam). Nie radzę sobie z zagospodarowaniem kadru tak, by nie było widać luf obiektywów, dziwnych póz jaki wykonuje się robiąc zdjęcie, nerwowej bieganiny...

Zdjęcia we wpisie: