Ale...

o co chodzi?
  •       „Nie tworzę prac wybitnych, mam świadomość własnej niedoskonałości i popełnianych błędów, nie oczekuję więc pochwał i wysokich not.
    Wystawiam fotografie.
          Chcę podzielić się swoim spojrzeniem na Świat i cieszyć radością innych z ich oglądania. Życzę sobie stałego twórczego niezadowolenia z wykonanych zdjęć. Dlaczego? Bo tylko ono jest gwarancją robienia coraz lepszych.”
  • za Hardnut'em

Archiwum[spis treści]

ostatnie komentarzenajczęściej komentowane
  1. Didimos — Podoba się. Indie mnie pociągają i jednocześnie się ich boję. Takich Indii boję...
  2. Didimos — Pierwsze Twoje kolorowe, które do mnie gada.Pewnie przez ten szalony bokeh. Yes, I know...
  3. Sukesh — All the best
  4. Julia — Bardzo podobają mi się podobają zdjęcia zawarte na filmie, aż serce rusza. Pozdrawiam...
  5. Franek — Uwielbiam Pana zdjęcia, są po prostu świetne. Od wielu lat śledzę tego bloga i staram...
  6. Tomek — Miejsce niemal idealne. Zdjęcie super.
  7. Anettt — Świetne jest.
  8. Bartosz — Dziękuję :) Miło mi to czytać :)
  9. Piotr — I tego właśnie szukam w fotografii. Zachwytu nad drobiazgami. Cz/b takiego efektu by...
  10. Bartosz — Już niedługo na blogu :)

Zobacz wszystkie...

SŁOWA KLUCZOWE

Poniedziałek, 21 Czerwca 2010

Moje Varanasi.

czarno - białe, galeria, Ganges, Indie, krajobraz, na błonce, Varanasi, wyprawa
     Nie przepadam za dorabianiem ideologii i filozofii do zdjęć. Osłabia mnie, gdy po raz kolejny słyszę, że w fotografii ważne są, umykające definicjom, emocje a nie treść, kadr czy poprawna ekspozycja.
     Jednak, być może, tym razem ja dorzucę trochę filozofowania bo zdjęcie to jest dla mnie kwintesencją Varanasi.
Spod pozornego chaosu wydobywa się niesamowity wręcz spokój. Wystarczy przysiąść na chwilę na ulicy, na schodach nad Gangesem i chłonąć atmosferę miasta. Setki pielgrzymów oddających cześć Świętej Matce (Ganges, a raczej Ganga jest żeńskim hinduskim bóstwem), fryzjerzy i ich klienci, dzieciaki grające w krykieta, studenci czytający książki na brzegu... Wszystko dalece wybiega poza pierwsze, niekoniecznie pozytywne wrażenia z tego miasta.
Wystarczy jednak przycupnąć gdzieś z boku. Stać się na chwilę częścią barwnego, wciąż ruchomego krajobrazu. I poczuć to miasto...
Rany... Tak bardzo nie mogę się doczekać powrotu...
czarno - białe,galeria,Ganges,Indie,krajobraz,na błonce,Varanasi,wyprawa
„Moje Varanasi”
karolina
 
22 Czerwca 2010 09:29
Muszę się z Tobą niezgodzić w kwestii emocji. Pierwszą warstwą dla odbiorcy, zwłaszcza laika, są właśnie emocje, które dane zdjęcie wywołuje. Refleksja nad tematem fotografii, nad harmonią kolorów, lub swoistym ich dysonansem, to perwsza "fala uderzeniowa". Wydaje mi się, że tak już jesteśmy skonstruowani, że w pierwszej kolejności jesteśmy emocjonalni, a dopiero później racjonalni. Znajomość zasad ekspozycji i kadrowania oczywiście sprawiają, że odbiór zdjęcia jest pełniejszy, ale przecież nie wszyscy muszą taka wiedzę posiadać...
22 Czerwca 2010 11:09
Chyba muszę uszczegółowić. Pisząc 'emocje' miałem na myśli aktualny trend na wszelkich portalach pseudo-fotograficznych. Gdy zdjęcie jest nieudane zaczyna się tłumaczenie w stylu "bo emocje", "bo dla mnie nie istotne są walory techniczne", "bo moja fotografia przekazuje więcej". Co z tego, że albo ostrość poszła w las, ekspozycję diabli wzięli albo "szopowanka" nie pozwala określić pokazywanego "produktu" mianem fotografii. Ale marketing "emocjonalny" zawsze dobrze działa.
Zobacz chociażby jakie rodzaje kursów pseudo-fotograficznych pojawiło się ostatnimi czasy...
Asia
 
22 Czerwca 2010 13:21
Trochę brakuje mi koloru w tym barwnym krajobrazie. Akurat tą fotkę wolałabym zobaczyć w kolorze.
22 Czerwca 2010 18:20
do karoliny
zwróć uwagę, że treść i kadr również wywołują emocje u odbiorcy...
nie można twierdzić, że skoro kadr statyczny i nic szczególnego się w nim nie dzieje, to zdjęcie jest złe (bo nie ma wystarczającego ładunku emocjonalnego).
odbiór fotografii, to sprawa stricte personalna i subiektywna.

Powiązany wpis