Ale...

o co chodzi?
  •       „Nie tworzę prac wybitnych, mam świadomość własnej niedoskonałości i popełnianych błędów, nie oczekuję więc pochwał i wysokich not.
    Wystawiam fotografie.
          Chcę podzielić się swoim spojrzeniem na Świat i cieszyć radością innych z ich oglądania. Życzę sobie stałego twórczego niezadowolenia z wykonanych zdjęć. Dlaczego? Bo tylko ono jest gwarancją robienia coraz lepszych.”
  • za Hardnut'em

Archiwum[spis treści]

ostatnie komentarzenajczęściej komentowane
  1. Didimos — Podoba się. Indie mnie pociągają i jednocześnie się ich boję. Takich Indii boję...
  2. Didimos — Pierwsze Twoje kolorowe, które do mnie gada.Pewnie przez ten szalony bokeh. Yes, I know...
  3. Sukesh — All the best
  4. Julia — Bardzo podobają mi się podobają zdjęcia zawarte na filmie, aż serce rusza. Pozdrawiam...
  5. Franek — Uwielbiam Pana zdjęcia, są po prostu świetne. Od wielu lat śledzę tego bloga i staram...
  6. Tomek — Miejsce niemal idealne. Zdjęcie super.
  7. Anettt — Świetne jest.
  8. Bartosz — Dziękuję :) Miło mi to czytać :)
  9. Piotr — I tego właśnie szukam w fotografii. Zachwytu nad drobiazgami. Cz/b takiego efektu by...
  10. Bartosz — Już niedługo na blogu :)

Zobacz wszystkie...

SŁOWA KLUCZOWE

Archiwum kategorii:   wyprawa

Poniedziałek, 12 Października 2009

Benares. Pierwsze podejście.

trochę tekstu, galeria, czarno - białe, na błonce, wyprawa, Indie, Nepal, pociąg, Varanasi, Ganges

     Benares, Varanasi, Keshi. Jedno z najstarszych nadal zamieszkanych miast Świata. Miasto założone ponad trzy tysiące lat temu. Miasto Śiwy.      Miasto, które dostarczyło mi najmocniejszych wrażeń. Odpychające na początku, fascynuje i wciąga głębiej, gdy tylko przebijemy zasłonę pierwszego wrażenia. Wciąż nie potrafię poukładać moich wspomnień z tego miejsca w jedną spójną...

Zdjęcia we wpisie:

Piątek, 16 Października 2009

Pociąg - część czwarta. Tylko zdjęcie.

trochę tekstu, galeria, trochę koloru, cyfrowo, wyprawa, Indie, Nepal, pociąg

     Niestety ostatnie dni przyniosły druzgoczące dla mnie informacje. Musiałem wybierać między powrotem do Indii a spokojem egzystencji w Warszawie. I niestety stchórzyłem. Nie jadę. Jednak strach przed zawirowaniami związanymi z potencjalną zmianą pracy okazał się silniejszy.     Jestem zły na siebie. Tym bardziej, że strach ten próbuję usprawiedliwiać we własnych oczach maskując...

Zdjęcia we wpisie:

Sobota, 17 Października 2009

Krupówki w Nepalu

trochę tekstu, galeria, czarno - białe, na błonce, wyprawa, Indie, Nepal, Pokhara

     Po indyjskim piekle w granicznym Sounali (Rikszarz z Sonauli) Nepal jawił się niemal idyllicznie. Szerokie i czyste (no dobrze — czystsze niż kilkaset metrów wcześniej) ulice, na których ruch jest mniejszy i zdecydowanie bardziej uporządkowany, brak nachalnych sprzedawców i żebraków. Jedynie upał pozostał, ale już mniej męczący. Bardziej swojski. Sielanka.Miałem nadzieję, że szybko się...

Zdjęcia we wpisie:

Niedziela, 18 Października 2009

Pokhara. Ciag dalszy...

trochę tekstu, galeria, czarno - białe, na błonce, wyprawa, Indie, Nepal, Pokhara

     W poprzednim wpisie byłem niesprawiedliwy. Pokhara, prócz wszystkich tych czysto turystycznych atrakcji, ma jednak coś do zaoferowania: wspaniałą okolicę. Mieszkańcy niewielkich wiosek rozsianych wokół niej, co prawda żyją z odwiedzających ten rejon, jednak wśród nich można także spotkać osoby, których życie jest prawdziwe, nie nastawione na komercję i za możliwość ich podglądanie nie żądają...

Zdjęcia we wpisie:

Czwartek, 22 Października 2009

Pocztówki z Kathmandu - część pierwsza.

galeria, czarno - białe, na błonce, wyprawa, Indie, Nepal, Katmandu

„Zbytnie siedzenie na miejscu może nagromadzić w człowieku zabójcze złogi emocjonalne - kiśnięcia, stęchlizny, zmruszenia, pleśnie. To znak, że trzeba pomyśleć o drodze, wyruszyć w podróż, poczuć wiatr, odetchąć świeżym powietrzem.”Ryszard Kapuściński „Lapidarium IV”     A ja siedzę przed ekranem, wpatrując się w zdjęcia, próbują...

Zdjęcia we wpisie:

Poniedziałek, 26 Października 2009

Dżajpur mi umknął

galeria, czarno - białe, na błonce, wyprawa, Indie, Nepal, Dźajpur

„Kolejne bezimienne, zamknięte w celuloidowych ramach, twarze spoglądają na mnie z suszących się filmów. Żadnych sytuacji, szerszych planów — same portrety w zbliżeniu. Wszystkie podobne. Detale zacierające się w tej mozaice. Żadnych historii.”Zbyt wcześnie     Przeleciał niemal niezauważenie. Niecałe...

Zdjęcia we wpisie:

Wtorek, 27 Października 2009

Życie na ulicach. Katmandu.

galeria, czarno - białe, na błonce, wyprawa, Indie, Nepal, Katmandu

     A weny do pisania wciąż brak... Odkładam na później zdjęcia, w których zamknięta jest pewna historia, opowieść, którą chciałbym Wam przekazać... Może nadchodzący weekend to zmieni i uda mi się w końcu wydobyć je na światło dzienne.     Dzisiaj kilka zwykłych obrazków z ulic Katmandu. Wystarczyło usiąść na chwilę i chłonąc atmosferę miejsca obserwować. Jedynie od...

Zdjęcia we wpisie:

Piątek, 30 Października 2009

Rikszarze z Sonauli

galeria, czarno - białe, portret, na błonce, wyprawa, Indie, Nepal, rikszarz, Sonauli

„Kolejne bezimienne, zamknięte w celuloidowych ramach, twarze spoglądają na mnie z suszących się filmów. Żadnych sytuacji, szerszych planów — same portrety w zbliżeniu. Wszystkie podobne. Detale zacierające się w tej mozaice. Żadnych historii.”Zbyt wcześnie     Dzisiaj nic szczególnego. Dwa zwykłe port...

Zdjęcia we wpisie:

Niedziela, 01 Listopada 2009

Zaklinacze

galeria, czarno - białe, portret, na błonce, wyprawa, Indie, Nepal

     Zaczęło się to bodajże od książek Alfreda Szklarskiego, podsuwanych mi przez mojego ojca w dzieciństwie. Pamiętam, że jako dziecko połykałem je z wypiekami na twarzy marząc o wyprawach do krajów, których same nazwy pobudzały dziecinną wyobraźnie. I to chyba wtedy symbolem Indii stali się dla mnie zaklinacze węży. Nie święta krowy, słonie czy tygrysy.Tym bardziej byłem zaskoczony nie znalazłszy...

Zdjęcia we wpisie:

Niedziela, 01 Listopada 2009

Żywa Bogini

galeria, czarno - białe, na błonce, wyprawa, Indie, Nepal, Katmandu, Kumari Devi

     Mozolnie przedzieram się przez Durbar Square zastanawiając się jak placem można nazwać miejsce o tak gęstej zabudowie. W morzu głów, rozpościerającym się na wysokości moich ramion, próbuję wyszukać ścieżkę, która pozwoliłaby mi poruszać się odrobinę swobodniej, bez ciągłego naporu tłumu, bez wciąż trąbiących samochodów, riksz i rowerów. Nie wiem jak w tym tłumie udaje się poruszać tragarzom...

Zdjęcia we wpisie:
« poprzednia | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | ... | 22 | następna »