Ale...

o co chodzi?
  •       „Nie tworzę prac wybitnych, mam świadomość własnej niedoskonałości i popełnianych błędów, nie oczekuję więc pochwał i wysokich not.
    Wystawiam fotografie.
          Chcę podzielić się swoim spojrzeniem na Świat i cieszyć radością innych z ich oglądania. Życzę sobie stałego twórczego niezadowolenia z wykonanych zdjęć. Dlaczego? Bo tylko ono jest gwarancją robienia coraz lepszych.”
  • za Hardnut'em

Archiwum[spis treści]

ostatnie komentarzenajczęściej komentowane
  1. Didimos — Podoba się. Indie mnie pociągają i jednocześnie się ich boję. Takich Indii boję...
  2. Didimos — Pierwsze Twoje kolorowe, które do mnie gada.Pewnie przez ten szalony bokeh. Yes, I know...
  3. Sukesh — All the best
  4. Julia — Bardzo podobają mi się podobają zdjęcia zawarte na filmie, aż serce rusza. Pozdrawiam...
  5. Franek — Uwielbiam Pana zdjęcia, są po prostu świetne. Od wielu lat śledzę tego bloga i staram...
  6. Tomek — Miejsce niemal idealne. Zdjęcie super.
  7. Anettt — Świetne jest.
  8. Bartosz — Dziękuję :) Miło mi to czytać :)
  9. Piotr — I tego właśnie szukam w fotografii. Zachwytu nad drobiazgami. Cz/b takiego efektu by...
  10. Bartosz — Już niedługo na blogu :)

Zobacz wszystkie...

SŁOWA KLUCZOWE

Poniedziałek, 16 Sierpnia 2010

Z jednego podwórka.

cyfrowo, galeria, Indie, Orissa, portret uliczny, Puri, trochę koloru, wyprawa
     „Zdradliwa wena — raz jest, raz jej nie ma” śpiewał dawno, dawno temu Kaliber44. Właśnie dla mnie nastało przeklęte „nie ma”. Miotam się szukając czegoś ciekawego, jakiegoś tematu, który ułożyłby się w historię. Wszystko jednak wydaje się bądź oklepane, jak żenująca krzyżacka awantura (zwróciliście może uwagę na to, że dziennikarzy i reporterów jest tam więcej niż protestujących?) bądź też niedostępne ze względów czasowych i transportowych. Więc pozostaje mi zamieszczanie tutaj fotografii z Indii...
     Zdjęcia z wioski rybackiej pojawiały się tutaj nieraz. Te zrobiłem, gdy klucząc między chatami, próbowałem zgubić „ogon”. Niestety nieskutecznie. Po kilku chwilach znów miałem towarzystwo, które podążając za mną jak cień bacznie mnie obserwowało. I nie powiem, że czułem się przez to bezpieczniej. Szczególnie, że w pamięci wciąż miałem ostrzeżenia mieszkańców Puri i historię zaginionej pary Francuzów.
Indie - kwiecień/maj 2010
źródło: www.sobanek.com
cyfrowo,galeria,Indie,Orissa,portret uliczny,Puri,trochę koloru,wyprawa
Podwórko w wniosce rybackiej niedaleko Puri.
cyfrowo,galeria,Indie,Orissa,portret uliczny,Puri,trochę koloru,wyprawa
Podwórko w wniosce rybackiej niedaleko Puri.
16 Sierpnia 2010 00:00
Jestem w podobnej sytuacji w tej chwili, biłabym głową w ścianę gdyby to miało pomóc. Też sięgam do archiwów szukając chociaż tej inspiracji odgrzewanej. Na szczęście ten zastój minie, zawsze mija.
Ładne foty. Historię z kotem postanowiłam zapomnieć, dla własnego dobrego samopoczucia.

Powiązany wpis