Ale...

o co chodzi?
  •       „Nie tworzę prac wybitnych, mam świadomość własnej niedoskonałości i popełnianych błędów, nie oczekuję więc pochwał i wysokich not.
    Wystawiam fotografie.
          Chcę podzielić się swoim spojrzeniem na Świat i cieszyć radością innych z ich oglądania. Życzę sobie stałego twórczego niezadowolenia z wykonanych zdjęć. Dlaczego? Bo tylko ono jest gwarancją robienia coraz lepszych.”
  • za Hardnut'em

Archiwum[spis treści]

ostatnie komentarzenajczęściej komentowane
  1. Didimos — Podoba się. Indie mnie pociągają i jednocześnie się ich boję. Takich Indii boję...
  2. Didimos — Pierwsze Twoje kolorowe, które do mnie gada.Pewnie przez ten szalony bokeh. Yes, I know...
  3. Sukesh — All the best
  4. Julia — Bardzo podobają mi się podobają zdjęcia zawarte na filmie, aż serce rusza. Pozdrawiam...
  5. Franek — Uwielbiam Pana zdjęcia, są po prostu świetne. Od wielu lat śledzę tego bloga i staram...
  6. Tomek — Miejsce niemal idealne. Zdjęcie super.
  7. Anettt — Świetne jest.
  8. Bartosz — Dziękuję :) Miło mi to czytać :)
  9. Piotr — I tego właśnie szukam w fotografii. Zachwytu nad drobiazgami. Cz/b takiego efektu by...
  10. Bartosz — Już niedługo na blogu :)

Zobacz wszystkie...

SŁOWA KLUCZOWE

Środa, 14 Lipca 2010

Tree Baba. Soul's pleasure.

czarno - białe, galeria, Ganges, ghaty, Indie, na błonce, portret, Sadhu, trochę tekstu, Varanasi, wyprawa
     Jak co rano budzik zrywa mnie przed czwartą rano. Szybki, nie dający ochłody prysznic pozwala zmyć z siebie resztki snu. Jak co rano upycham w plecaku, obok aparatów, kilka filmów. Zbiegając stromymi, hotelowymi schodami do wyjścia zarzucam go na plecy.
     Zaspany portier uchyla tylko oko słysząc jak odsuwam kratę przy wejściu. Przywykł już do moich porannych wycieczek. Krata skrzypi niemiłosiernie zanim wreszcie uda mi się odchylić ją na tyle, bym mógł wyjść na zewnątrz.
Wąska uliczka. Zwalniam na chwilę. Rozkoszuję się chłodem poranka.
     I znów biegiem. Krowa (tuaj się pojawiła), kapliczka Ganeśi, zakręt w prawo. Przeskakując schodki zbiegam w dół, w kierunku Gangi. Złożonymi dłońmi pozdrawiam Sadhu siedzącego pod aśramem „Tree Baba. Soul's pleasure”. Starzec jak co rano życzy mi „bogatego dnia”.
     Truchtem w dół. Kolejny zakręt w prawo i wpadam w ciemny, długi tunel, przy ścianach którego śpią pielgrzymi i przybywający do Varanasi święci mężowie. Uff... Tym razem udało mi się zdążyć przed stadem krów wracających w rzecznego wodopoju.
     Tunel urywa się nagle a pode mną rozpościera się panorama ghatu Lalita. Zwalniam schodząc wysokimi i niezwykle stromymi schodami.
     Jeszcze chwila rozmowy z moim Sadhu, poprawienie plecaka i rozpoczynam trucht w kierunku ghatu Tulsi.
Kushti już się zbierają...

     Wracając do hotelu zatrzymałem się na chwile przy „Tree Baba”. Sadhu wciąż tam był, a ja bardzo chciałem uwiecznić jego portret...
czarno - białe,galeria,Ganges,ghaty,Indie,na błonce,portret,Sadhu,trochę tekstu,Varanasi,wyprawa
Sadhu. "Tree Baba". Varanasi.
czarno - białe,galeria,Ganges,ghaty,Indie,na błonce,portret,Sadhu,trochę tekstu,Varanasi,wyprawa
Sadhu. "Tree Baba". Varanasi.
30 Lipca 2010 15:04
Gratuluję wspaniałego "patrzenia"!!!

Powiązany wpis