Ale...

o co chodzi?
  •       „Nie tworzę prac wybitnych, mam świadomość własnej niedoskonałości i popełnianych błędów, nie oczekuję więc pochwał i wysokich not.
    Wystawiam fotografie.
          Chcę podzielić się swoim spojrzeniem na Świat i cieszyć radością innych z ich oglądania. Życzę sobie stałego twórczego niezadowolenia z wykonanych zdjęć. Dlaczego? Bo tylko ono jest gwarancją robienia coraz lepszych.”
  • za Hardnut'em

Archiwum[spis treści]

ostatnie komentarzenajczęściej komentowane
  1. Didimos — Podoba się. Indie mnie pociągają i jednocześnie się ich boję. Takich Indii boję...
  2. Didimos — Pierwsze Twoje kolorowe, które do mnie gada.Pewnie przez ten szalony bokeh. Yes, I know...
  3. Sukesh — All the best
  4. Julia — Bardzo podobają mi się podobają zdjęcia zawarte na filmie, aż serce rusza. Pozdrawiam...
  5. Franek — Uwielbiam Pana zdjęcia, są po prostu świetne. Od wielu lat śledzę tego bloga i staram...
  6. Tomek — Miejsce niemal idealne. Zdjęcie super.
  7. Anettt — Świetne jest.
  8. Bartosz — Dziękuję :) Miło mi to czytać :)
  9. Piotr — I tego właśnie szukam w fotografii. Zachwytu nad drobiazgami. Cz/b takiego efektu by...
  10. Bartosz — Już niedługo na blogu :)

Zobacz wszystkie...

SŁOWA KLUCZOWE

Sobota, 25 Grudnia 2010

Izoowe PSucie.

cyfrowo, czarno - białe, galeria, portret, PSucie, strobist
     Uwielbiam wszystko to, co niesie ze sobą analogowa fotografia. Ta nieprzewidywalność, niedoskonałości, pewien ulotny, charakterystyczny rys i plastyka obrazu trudna do określenia. Co więcej, gdy patrzę na rezultat pochodzący ze średniego obrazka, który posiada jasny obiektyw bądź możliwość manipulowania płaszczyzną ostrości, to wtedy już jest pełnia szczęścia.
     Co z tego, że rozdzielczość obrazu musi ustąpić efektom z cyfry? Czymże jest drobne utrudnienie w postaci braku natychmiastowego podglądu czy też konieczności wywoływania filmów i ich skanowania.
Istnieje coś ulotnego, co wyróżnia efekt analoga. I nawet poprzez długotrwałe mieszanie programami graficznymi nie jest się w stanie oddać tego czegoś.

     To, co dzisiaj Wam prezentuję jest efektem dosłownie trzech minut zabawy Izoo w programie graficznym. Żadnych filozofii, żadnych skomplikowanych akcji. Ale efekt mi się podoba. Troszkę przybliżył sterylne zdjęcia z poprzedniego wpisu do efektów jakie dostaję z Fuji GX680. Co więcej, zaryzykuję stwierdzenie, że bardzo wiele osób, dałoby sobie wcisnąć ten, jakby nie było cyfrowy fałsz, jako czysto analogowy efekt.
To tylko PSucie. A mi się podoba. Dziwne...
PSucie Ohry
źródło: www.sobanek.com
aseptyczny
www: http://adrianblachut.pl
25 Grudnia 2010 21:34
akurat sztuczne GO ciężko wcisnąć ludziom i ja np. poznałem się od razu, co nie zmienia faktu, że wciskają nam codziennie wszystko inne...
25 Grudnia 2010 22:04
I ludzie często to "łykają"...
Z drugiej strony efekt rozmycia (ale nie GO) łatwo można osiągnąć analogiem i filtrami :D Co nie zmienia faktu, że średni z obiektywami o świetle 2.0 kopie tylek :D
26 Grudnia 2010 00:07
Dobra, ale o co chodzi ? Piszecie rozprawkę o oczywistości, czy też komu aparat lub PS dodaje do lansu, bo nie rozumiem ?
26 Grudnia 2010 09:03
Pod pretekstem zamieszczenia zdjęcia/grafiki chciałem po prostu powiedzieć, że nie ważne jest to czym robimy. Nieważne czy jest to wielkoformatowy kolodion, średni obrazek, mała klisza czy też krzemowy "naparstek" - ważne jest to co potrafimy zarejestrować, jaki obraz utrwalimy.
A to czy użyjemy szopa? Czy to ważne? Jedynie bądźmy szczerzy, nie poddajmy się modom i nie próbujmy dodawać sobie kilku punktów lansu pisząc, że zrobiono to tym, czy też innym sprzętem. Szczególnie, że wielu analogowych purystów dosyć mocno ingeruje w swoje prace, wciąż zaznaczając, że to klisza, że film, że wołane w tej czy innej chemii.
Róbmy Fotografię, nieważne jakim rejestratorem obrazu. Jednak gdy dorzucamy szopa, to piszmy o tym. A gdy przekroczymy granicę krzywych, kontrastów, zmiękczenia obrazu czy też saturacji bądźmy szczerzy i nie nazywajmy już Fotografią.

Może wychodzą tutaj moje niedawne poglądy - nie dłubię w świetle, nie dorysowuję elementów, nie kadruję. Ale nie ukrywam, że wiele prac, które nazywam grafiką robią na mnie ogromne wrażenie i doceniam kunszt ich autorów.
02 Stycznia 2011 22:48
A ja nie dałbym sie nabrać lata praktyki w fotosklepie no i urodziłem się jak była tylko chemia i powiększalniki...tera robie cyfrą :-)

Powiązany wpis